Imigranci
5 marca 2017
Chyba już tylko neokomuniści z partii Razem oraz ogłupiałe jakieś mainstreamowe dziwadła opowiadają brednie o nadchodzących do Europy uchodźcach. Do Europy nadchodzą migranci, proces ten jest zorganizowany i bardzo dokładnie sterowany i zapewne ma swój bardzo wyraźnie określony cel. Przynajmniej takie wnioski można wysnuć czytając niezwykłą książkę napisaną przez francuskojęzycznego, anonimowego blogera występującego pod pseudonimem "Stratediplo" - Huitième Plaie - migrants 2015, l'avant-garde, co na polski tłumaczy się - ósma plaga - migranci 2015, straż przednia.
Warto najpierw przypomnieć garść faktów. Kluczowy jest rok 2015, w którym do Europy przybyło ok. 2 milionów migrantów, przy czym odpowiada to mniej więcej liczbom oficjalnym plus zgrubnym oszacowaniom wyników wiedzy o tym, że znaczna część migrantów nie ujawnia swojej obecności administracji krajów do których przybyli. Ważne jest, że w 2015 nastąpiła ważna zmiana w strumieniu migrantów przybywających do Europy. Dotychczas główne "źródła" migrantów (80%) znajdowały się w Afryce. Od 2015 nastąpiła gwałtowna zmiana i 80% przybywa z Azji - z Pakistanu, Afganistanu, Iraku, Syrii.
Warto przypomnieć, że pani Angela Merkel 21 sierpnia 2015 wygłosiła sławetne przemówienie, w którym ogłosiła wyłączenie Niemiec z Konwencji Dublińskiej, która dotychczas była podstawą działań wobec imigrantów. Najważniejsze jednak było stwierdzenie, że Niemcy przyjmą każdego Syryjczyka, nawet jeśli przybędzie przechodząc przez inne kraje.
Chodzi o to, że dotychczas ogólna logika przyznawania azylu politycznego była LOGICZNA i spójna. Uznawało się, że azylu udziela PIERWSZE państwo, do którego dociera uchodźca. Jest to logiczne, bo o azyl zasadniczo proszą ludzie uciekający przed wojną i prześladowaniami i jeśli znajdą się w miejscu, gdzie nie ma wojny i prześladowań, to tam powinni szukać azylu. Jak najbliżej swoich domów tak, by wrócić kiedy tylko będzie to możliwe. Angela Merkel podważyła tę logikę mówiąc (do mieszkańców Syrii): jeśli tylko uda się wam dostać do strefy Schengen, przybywajcie do nas, przyjmiemy was z otwartymi ramionami. Jasne jest, że ta informacja bardzo szybko dotarła do wszystkich zainteresowanych.
Tereny, z których pochodzą przybywający do Europy imigranci nie są w takim stopniu podłączone do największych, światowych kanałów informacyjnych, a jednak informacje o tym, jak jest w Europie i co się tam dzieje, docierają tam błyskawicznie. Często dzięki imamom w meczetach. Rozpowszechniane są niezwykłe opowieści o gigantycznym kryzysie demograficznym w Europie spowodowany brakiem zainteresowania zdegenerowanych białych mężczyzn seksem, co powoduje ogromny stress kobiet, które tylko o seksie marzą i o obowiązku, jaki mają muzułmańscy mężczyźni w kwestii pokazania europejskim kobietom czym jest prawdziwa męskość. W zamian za tę męskość Europa będzie utrzymywała przybyszów w najlepszych możliwych warunkach. Takie rzeczy opowiadał na przykład szejk Mohamed Ayed w meczecie Al Axa w Jerozolimie 11 września 2015.
Oczywiście uruchomiło to nagły, gigantyczny strumień kolejnych chętnych do zamieszkania w Europie.
Autor książki podaje liczby, które są zawsze przedstawiane ze źródłem, więc nie wygląda to na wyssane z palca. Otóż strumień migrantów w 2015, około 2 milionów osób, składał się głównie z samotnych, młodych mężczyzn - 83% wśród migrantów próbujących przedostać się przez Węgry, 97% wśród migrantów wyłowionych przez włoską marynarkę wojenną. 20% migrantów deklaruje bycie Syryjczykami, przy czym ocenia się, że ok 30% z tych, którzy to deklarują faktycznie pochodzi z Syrii. Mamy więc sytuację taką, że wśród imigrantów jakieś 90% to samotni mężczyźni, z całą pewnością ponad 90% nie pochodzi z Syrii, więc opowieści o "uchodźcach", które się czasami jeszcze tu i ówdzie pojawiają są oczywiście bzdurą. Ocenia się, że co najmniej 500 tysięcy migrantów znajduje się w Niemczech całkowicie nielegalnie.
Mamy faktycznie do czynienia ze strażą przednią, "zwiadowcami" przybywającymi na rozpoznanie. To początek podboju, który nie potrzebuje środków militarnych, gdyż na razie nie spotyka się z żadnym oporem. Ci ludzie przybywają do Europy głęboko wierząc w to, co im szejkowie i imamowie obiecali w meczetach i mamy takie sytuacje, jak w noc sylwestrowa w Kolonii. Ci ludzie NAPRAWDĘ wierzyli w to, że gdy przybędą do Europy, to dostaną wszystko, czego będą chcieli. Tak uczciwie w to wierzyli. Wiara w oczekującą na nich Europę i jej skarby jest tak silna, że w połowie 2015 kilkuset uchodźców z Syrii wraz z rodzinami, którzy zostali przyjęci przez Urugwaj, porzuciło swoje nowe, darmowe domy i parcele ziemi, jak i zasiłki, które dostali, by wrócić do Libanu skąd liczyli na to, że dostaną się do Europy.
Wierzyć się nie chce? A jak było z nami w czasach PRL? Czyż ogromna część społeczeństwa nie wierzyła, że na zachodzie pieniądze leżą na ulicy i wystarczy się schylić? Oni też oglądają hollywoodzkie produkcje pokazujące piękne kobiety, bogate wnętrza i dostatek, którego nawet nie potrafią sobie wyobrazić.
Rozbicie wierzeń o twarde skały realiów naturalnie wyzwoliło i nadal wyzwala u migrantów poczucie bycia oszukanym co prowadzi do wściekłości. Zwyczajna reakcja. Warto dodać, że są w Europie ludzie, którzy podsycają tę wiarę. Dziesiątki organizacji organizuje całe akcje informujące o możliwościach przedostania się do Unii Europejskiej i o sposobach pozostania tam na stałe. Wystarczy rzucić okiem na takie adresy jak:
http://www.israaid.co.il/
http://bordermonitoring.eu/
https://en.wikipedia.org/wiki/No_Border_network
http://www.w2eu.info/
https://www.frontexit.org/en/
https://www.globaldetentionproject.org/
Na tych stronach przeciętny mieszkaniec Bliskiego Wschodu czy Afryki, chętny do przyjazdu do Europy, znajdzie wszystkie niezbędne informacje na temat nie tylko prawa, ale również, a może przede wszystkim sposobów obchodzenia przepisów. Naprawdę zachęcam to posurfowania po tych stronach. Jest to bardzo pouczające, a jednocześnie pokazuje, że mamy do czynienia z jasno i jednoznacznie realizowanym PROJEKTEM, a nie jakimś niespodziewanym zjawiskiem.
Warto tutaj podkreślić, że migranci są finansowani podczas podróży. To nie jest tak, że oni przybywają do Europy i snują się bez ładu i składu. Średni koszt przedostania się do Europy to dla migranta ok. 14 tys euro (prawie 60 tys. złotych). Suma nie do wyłożenia przez ubogich przecież ludzi, a jednak ktoś za to płaci. Bo jakoś poza tymi kosztami mają jeszcze pieniądze na nowoczesne smartfony, które służą do kontaktu z niektórymi przynajmniej osobami w grupach migranckich. Ktoś tym steruje, ktoś wie do kogo i na jaki numer trzeba zadzwoń i dokąd prowadzić kolejną grupę.
Ktoś...
Oczywiście jak się poskrobie nieco to wśród organizacji tworzących "stowarzyszenia pomocy uchodźcom", zawsze koniec końców trafia się na fundację "Open Society" naszego ulubionego Georges'a Sorosa. Niezwykłe, co?
Jest lepiej - w Serbii, tuż przed granicą węgierską spotykają się dwa strumienie migrantów - ci, którzy przybywają z Grecji oraz ci, którzy przybywają z Kosowa (w pełni kontrolowanego przez NATO, żeby nie było wątpliwości). Na samej granicy (w miejscowości Subotica), przed wkroczeniem do strefy Schengen, dostawali w 2015 premię w wysokości od 1000 do 1500 euro przysyłaną im przekazem przez Western Union. Ktoś te pieniądze wysyłał, ktoś dostarczał tym ludziom telefony i nadzorował ich ruchy.
Znika gdzieś tu zupełnie disneyowska bajeczka o nieszczęśliwej rodzinie uciekinierów przed Basharem Assadem, którą usiłowano nam puszczać od początku 2015. Coś się w tym wszystkim nie zgadza, mamy lekki dysonans poznawczy.
O co więc tu chodzi?
Każdy może sobie wyobrażać co chce. Możemy próbować wyciągać wnioski, tworzyć hipotezy i je badać.
Autor książki twierdzi, że oczywiście jest to świadome, celowe działanie mające doprowadzić do fundamentalnych zmian w strukturze europejskich społeczeństw, po czym w momencie wybuchu powszechnego niezadowolenia pozwoli to przejąć organizatorom pełnię władzy "w celu doprowadzenia do spokoju i zażegnania wojny domowej". Wszystko po to, by już nikt nie musiał obawiać się dojścia do władzy jakiegoś Trumpa, Kaczyńskiego czy innego Brexitu.
Żeby wszystko było tak, jak powinno być.
Następny tekst
Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: