Czemu moje dzieci nie dostały płynu Lugola?
27 kwietnia 2016
30 lat temu walnął Czernobyl. Wielu wyrażało wówczas oburzenie na to, że polskie władze ukrywały katastrofę. Nie dziwiło to za bardzo, zwyczajnie oburzało. Nie dziwiło, bo wszyscy i tak wiedzieli, że ówczesne władze nie są władzami rządzącymi dla dobra Polski i Polaków.
Mieszkałem wówczas we Francji, niedaleko (60 km) od granicy niemieckiej. Mieszkałem w wolnym kraju, w którym okłamywanie obywateli byłoby nie do pomyślenia.
I dlatego zapewne w prasie, w radio i w telewizji sprawę nam wyjaśniono w sposób prosty, jednoznaczny i spokojny:
"Tak, nad Europą przeszła radioaktywna chmura."
"Nie, Francji nic nie grozi, bo chmura zatrzymała się na granicy francusko niemieckiej".
Oto pierwsza strona gazety z tytułem: Czernobyl : czemu Francja jest bezpieczna?
Nie było wówczas jeszcze traktatu z Schengen, więc praworządna chmura bez odpowiednich papierów przejść granicy nie mogła. Informację taką serwowano nam we Francji, z całą powagą, przez wiele lat. Dlaczego?
To proste! Francją rządził wówczas EDF - Electricite de France - czyli monopolista w dostawach energii elektrycznej dla całego państwa. Celem EDF było całkowite zastąpienie wszystkich źródeł energii we Francji energią atomową. Masowo budowano wówczas elektrownie atomowe, a oficjalna wersja była taka, że elektrownie atomowe są bezpieczne. Najwyraźniej uznano, że jednym z przejawów bezpieczeństwa elektrowni atomowych jest praworządność chmur radioaktywnych, które nie przekraczają granic ot tak... granica to granica.
Tak więc moje dzieci NIE dostały płynu Lugola, bo żyliśmy w wolnym kraju, w którym przed obywatelami niczego się nie ukrywa, a państwem rządzą ludzie mający na celu dobro obywateli.
Następny tekst
Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś było ciekawe albo wartościowe, kliknij na zieloną łapkę. Albo na tę drugą, jeśli nie. Takie kliknięcie zawsze jest przyjemne, bo oznacza, że to co piszę nie pozostawiło Cię obojętnym. Możesz również udostepnić ten tekst w serwisach społecznościowych, dzięki czemu inni też go zobaczą. możesz też zasubskrybować kanał RSS który będzie cię powiadamiał o nowych wpisach: